Julia Michalska-Płotkowiak opowiedziała poznańskiej "Gazecie Wyborczej" o życiu po karierze. Brązowa medalistka igrzysk olimpijskich w Londynie (w dwójce podwójnej z Magdaleną Fularczyk-Kozłowską) pożegnała się z zawodowym uprawianiem sportu w 2016 roku. Dziś trenuje wioślarstwo w prywatnej szkole żeńskiej w Londynie.

"Moje uczennice trenują najczęściej na Tamizie, ale teraz na rzece są przypływy, odpływy, niestabilna woda i niedoświadczone dziewczyny w wieku 15-16 nie mogą po niej pływać. Dlatego ćwiczymy na torze olimpijskim w Eton, na zachód od Londynu. I to jest doprawdy zabawne, bowiem przecież to właśnie na tym torze przed sześciu laty zdobyłam medal olimpijski" - wspomina jedna z najbardziej utytułowanych polskich wioślarek.

Michalska-Płotkowiak to czternastokrotna mistrzyni Polski (w tym 10 razy w skiffie). Z Magdaleną Fularczyk-Kozłowską oprócz brązu igrzysk w Londynie (2012) sięgały także po srebro i brąz mistrzostw świata. "Po igrzyskach nienawidziłam wioślarstwa, nie chciałam się już nim zajmować. Cieszę się, że ta miłość wróciła" - dodaje była zawodniczka, którą w cyklu "Co U Pani Słychać" wysłuchał Radosław Nawrot.

CZYTAJ CAŁOŚĆ!