To miał być rok olimpijski, ale pandemia koronawirusa wywróciła świat do góry nogami. Igrzyska przełożono o rok, a najważniejszą wioślarską imprezą minionych 12 miesiącach okazały się mistrzostwa Europy w Poznaniu. "Sprostaliśmy wyzwaniu" - powiedział Aleksander Daniel, prezes Wielkopolskiego Związku Towarzystw Wioślarskich.

Pierwotnie mistrzostwa Europy miały się odbyć w pierwszy weekend czerwca, ale z powodu pandemii przesunięto je na połowę października (9-11). Regaty miały miejsce na torze regatowym Malta. "Były dla nas wszystkich czymś nowym. Trudno te zawody porównać do jakichkolwiek innych, skala wyzwania przez okoliczności była dotąd niespotykana i przez dłuższy czas towarzyszyła nam niepewność, co do tego, czy zawody będą mogły zostać rozegrane" - wspominał Aleksander Daniel w rozmowie z "Głosem Wielkopolskim".

Zwrócił też uwagę na trudności organizacji. "Na pewno, aby mistrzostwa się odbyły potrzebowaliśmy sprawnej współpracy na wielu poziomach: samorządów, ministerstwa, władz FISA oraz wytężonej pracy ludzi przez długie tygodnie. To, jak bardzo wyjątkowe były te mistrzostwa, pokazują liczby związane z zabezpieczeniem imprezy. Zakupiliśmy 5000 maseczek, ponad 1000 przyłbic i wiele tysięcy par rękawiczek oraz 400 litrów płynu dezynfekującego. Wprowadziliśmy wiele rozwiązań dotyczących obsługi zawodników. To było olbrzymie wyzwanie, ale pokazaliśmy jedność i determinację, co sprawiło, że wszystko odbyło się zgodnie z założeniami" - podsumował jeden z głównych organizatorów imprezy.

Przypomnijmy, że Polacy wywalczyli trzy medale na ME w Poznaniu - srebrny (Natan Węgrzycki-Szymczyk) i dwa brązowe (czwórka podwójna kobiet i czwórka bez sternika).

źródło: "Głos Wielkopolski"