Łukasz Posyłajka udzielił wywiadu "Kurierowi Szczecińskiemu". Wioślarz AZS Szczecin tworzy osadę dwójki bez sternika z Bartoszem Modrzyńskim. W maju czeka ich ostatnia szansa na kwalifikację olimpijską. "Jeśli się nie uda, sezon przepadnie" - mówi 23-latek.

Finałowe regaty kwalifikacyjne do igrzysk olimpijskich odbędą się w dniach 17-20 maja w Lucernie. "Trzeba dobrze wypaść na zawodach ostatniej szansy. Kwalifikacje uzyskają tam dwie osady. Jeśli nam się nie uda, to sezon przepadł, bo składy innych osad już są definitywnie pozamykane" - wyjaśnia Posyłajka.

Podsumował też ubiegłoroczny sezon, którego nie może zaliczyć do końca udanych - zaczynał w ósemce, a kończył w dwójce bez sternika z Modrzyńskim. "Na mistrzostwach Europy mierzyliśmy w finał, ale nie trafiliśmy z formą i nasza niedoświadczona ekipa zwyciężyła, ale tylko w finale B" - ocenia.

Po Pucharze Świata w Poznaniu ósemka została rozbita, dlatego na ostatni PŚ do Rotterdamu Posyłajka i Modrzyński stworzyli dwójkę bez sternika. "W pierwszym starcie finał C można uważać za obiecujący prognostyk. Popłynęliśmy razem także na mistrzostwach świata w Linzu. Zajęliśmy tam 14. miejsce i zabrakło dwóch lokat, by uzyskać kwalifikację na igrzyska, ale jako zawodnik uważam, że nasz start był dobry i naprawdę daliśmy z siebie wszystko. Może suchy wynik tego nie odzwierciedla, ale jakby przeanalizować jak układały się inne biegi, to nasz występ może napawać optymizmem przed 2020 rokiem, który jest dla nas kluczowy" - zakończył Posyłajka.

CAŁY WYWIAD MOŻECIE PRZECZYTAĆ W "KURIERZE SZCZECIŃSKIM"