W niedzielę polscy wioślarze wrócili do kraju samolotem rząowym, jednak nie wszyscy zdecydowali się na powrót z Portugalii. W Lago Azul zostało pięć osób: Natan Węgrzycki-Szymczyk, Weronika Deresz i Jaclyn Stelmaszyk oraz trenerzy: Przemysław Abrahamczyk i Jarosław Szymczyk.

Dwójka podwójna wagi lekkiej oraz nasz jedynkarz nie mają jeszcze kwalifikacji olimpijskiej i to jest powód pozostania w Portugalii. "Naszym priorytetem są igrzyska olimpijskie i póki ich nie odwołają, zrobimy wszystko, żeby jak najlepiej się przygotować i dostać się do Tokio. A w hotelu mamy świetne warunki, tak samo jak w COS w Wałczu. Mamy siłownię, ergometry, nasze łodzie, jezioro, które ma ponad 20 kilometrów i daje fantastyczne możliwości do trenowania" - powiedziała Deresz w rozmowie z TVPSPORT.PL.

Świat sportu zatrzymał się z powodu pandemii koronawirusa. Z tego powodu odwołano m.in. wszystkie Puchary Świata i Finałowe Regaty Kwalifikacyjne do Igrzysk Olimpijskich w Lucernie. W tej ostatniej imprezie obie osady, które zostały w Portugalii, miały walczyć o przepustkę do Tokio.

"Było dużo wahań, nikt nie wiedział jaką podjąć decyzję. Kilku trenerów było za pozostaniem w Portugalii, ale sytuacja była dynamiczna i ostatecznie zostaliśmy we dwóch trenerów ze swoimi osadami. Myślę, że jesteśmy już na nie najgorszym poziomie, bo mieliśmy w głowie kwalifikacje i wymagało to przygotowania startowego" - ocenił Przemysław Abrahamczyk w rozmowie z TVPSPORT.PL.

"Wiadomo, że w głowie jest mnóstwo myśli i obaw, ale mam taką zasadę, żeby martwić się tym, co mogę kontrolować. Czyli w tym przypadku są to nasze przygotowania, praca i forma, Na pandemię nie mam wpływu, ale na nasze bezpieczeństwo, higienę i decyzje treningowe już tak" - dodaje Deresz.

>>>CAŁA ROZMOWA Z WERONIKĄ DERESZ, JACLYN STELMASZYK I TRENEREM PRZEMYSŁAWEM ABRAHAMCZYKIEM<<<