W miniony weekend (23-25.10.2020) Maciej Zawojski zadebiutował w wioślarstwie morskim - wziął udział w European Rowing Coastal Challenge. W niedzielę zawodów nie udało się rozegrać z powodu trudnych warunków, dlatego w sprincie uznano wyniki z eliminacji. Polak miał najlepszy czas i przyznano mu złoty medal. "Żałuję, że odwołano niedzielne starty, bo byłoby to dodatkowe doświadczenie" - mówi Zawojski.
– Skąd pomysł na starty w wioślarstwie morskim?
Maciej Zawojski: – Mój trener Adam Skwarski, po spotkaniu z dyrektorem sportowym Polskiego Związku Towarzystw Wioślarskich Bogusławem Gryczukiem, powiedział mi o tym pomyśle i zapytał czy chciałbym spróbować. Oczywiście się zgodziłem i trenowałem z myślą o tym, że będę miał możliwość wystartowania w European Rowing Coastal Challenge.
– Co wcześniej wiedziałeś na temat wioślarstwa morskiego?
– Nic! Nie miałem o nim bladego pojęcia. Dopiero zapoznałem się z tematem, jak się dowiedziałem, że będę miał okazję wystartować. Wiedziałem, że coś takiego jest, ale nigdy się tym nie interesowałem.
– Pojechaliście z Dominikiem Grzybem niemal dwa tygodnie przed imprezą, żeby się odpowiednio przygotować. Ale pierwszy dzień był bardzo trudny...
– Uznałem, że tego czasu do zawodów nie jest tak wiele, dlatego od razu po przylocie chciałem spróbować swoich sił na wodzie. Wtedy jeszcze nie wiedzieliśmy, które fale są za duże do wiosłowania. I było naprawdę ciężko, bo nie wypracowaliśmy jeszcze żadnych sposobów radzenia sobie z tymi falami. Pierwszy trening skończył się szybko, ponieważ złamałem wiosło i utopiłem wózek, wypadając z łódki. Następnego dnia była spokojniejsza woda, udało się opanować sytuację i już trochę powiosłowałem.
– Dziś, mając już dwutygodniowe doświadczenie, odpuściłbyś trening w takich warunkach?
– Myślę, że tak. Jeszcze raz musiałbym spojrzeć na tę wodę, bo może wtedy byliśmy trochę w szoku. Za mało było chłodnej głowy, a za dużo chęci.
fot. J. Korczak
– Wystąpiłeś w dwóch konkurencjach: w sprincie i endurance. Chociaż na początku miałeś płynąć tylko na dłuższym dystansie.
– Na początku rozmawialiśmy o tym, żeby wystąpić tylko w endurance, ale z biegiem czasu okazało się, że na igrzyskach raczej będzie beach sprint, dlatego postanowiliśmy, że wystąpię w obu konkurencjach.
– A w czym się lepiej czujesz?
– Obie konkurencje są ciekawe, choć zupełnie inne. Trudno porównać. Musiałbym dłużej popływać, bo zawsze człowiek czuje się lepiej w tym, w czym mu lepiej idzie. Ogólnie wioślarstwo morskie zdecydowanie różni się od tradycyjnego. Jest to ciężkie i ciekawe jednocześnie.
– Jakie są różnice od strony technicznej?
– Nie ma powtarzalności. W tradycyjnym wioślarstwie ustala się rytm i się płynie, a tutaj tego nie ma. Co chwilę zmienia się prąd wody, przestawia łódkę, jest inny opór na wiośle, zależy czy podpływamy pod falę, czy z falą. Jak jest gładka woda to jakieś podobieństwa są, ale nawet wówczas czuć te prądy na wiośle. Łódka jest cięższa i mam wrażenie, że cały czas trzeba ją pchać.
fot. A. Kobus-Zawojska
– Zdobyłeś złoty medal w sprincie, mimo że nie dokończono rywalizacji. Uznano sobotnie wyniki eliminacji. Żałujesz, że w niedzielę warunki atmosferyczne nie pozwoliły na dokończenie zawodów?
– Żałuję, bo jechaliśmy po to, żeby zebrać jak najwięcej doświadczenia. W przedbiegu w endurance byłem za Szwedem, który popisał się lepszą taktyką, ale ma dużo większe doświadczenie, bo wiosłuje na morzu już przeszło 10 lat.
– W czym tkwił jego sekret?
– Dostosował najlepszy kierunek do warunków pogodowych. Ja obrałem coś pomiędzy, dlatego zostałem za nim w tyle, ale zbudowałem przewagę nad pozostałymi zawodnikami. Nie byłem do końca pewny czy Szwed nie przesadza, ale okazało się, że doskonale wiedział, co robi.
– Nie było na miejscu twojego trenera klubowego, ale pomagał ci Dominik Grzyb. Jak wam się współpracowało?
– Jestem bardzo zadowolony z tej współpracy, Dominik był bardzo zaangażowany. Cierpliwie siedział w wodzie, pomagał wsiadać do łódki, po treningach ćwieczyliśmy starty do sprintów. Poza tym Dominik jest żeglarzem i ma wiedzę na temat tego jak się pływa po morzu. Przed biegiem w endurance też dobrze mi doradził jaki kierunek obrać, ale okazało się, że mógłbym jeszcze szerzej popłynąć. Ale sprawdziło się to, co ustalałem z Dominikiem.
fot. J. Korczak
– Wioślarstwo morskie zadebiutuje pewnie na igrzyskach w Paryżu w 2024 roku. To twój cel?
– Na razie nie wybiegam tak daleko w przyszłość. Krok po kroku. Skupiam się na przyszłym roku, zobaczymy jaki będzie plan.
– Z tradycyjnego wioślarstwa nie rezygnujesz?
– Myślę, że nie byłaby to dobra droga. Jedno z drugim trzeba przeplatać, a w bardziej zaawansowanych przygotowaniach pływać na specjalnej łódce na morzu. Ale jak nie ma takiej możliwości, trzeba trenować tradycyjnie. Ruch i pociągnięcia są takie same, tylko w coastal rowing dużo więcej dzieje się po drodze.
– Gratuluję złotego medalu! Powodzenia w kolejnych startach.
– Dziękuję bardzo.
Zobacz także
Życzenia spokojnych i pogodnych Świąt Wielkanocnych
18 kwi 2025
Polski Związek Towarzystw Wioślarskich życzy zdrowych, spokojnych i pogodnych Świąt Wielkanocnych. ...
Zgrupowanie kadry seniorów - COS OPO Wałcz (22-25.04.2025)
18 kwi 2025
Polski Związek Towarzystw Wioślarskich powołuje niże wymienione osoby na zgrupowanie szkoleniowe kadry narodowej seniorów, które odbędzie się w dniach 22-25.04.2025 roku w Ośrodku COS-OPO Wałcz.
Wiosła krótkie i długie kobiet:
J...
Zmarła Alina Chojnacka
17 kwi 2025
15 kwietnia zmarła Alina Chojnacka. Od zawsze związana z Bydgoskim Klubem Wioślarek, od lat dziewięćdziesiątych do 2006 roku pełniła funkcję prezes BKW, wcześniej była sekretarzem klubu. W 1997 roku była członkinią Komitetu Założ...
17 kwi 2025
VI edycja konferencji Kreator Sportu
16 kwi 2025
26-27.04 | Centralne Regaty Otwarcia Sezonu Seniorów i Juniorów Puchar Polski Kruszwica |
2-4.05 | Regaty międzynadorowe juniorów Monachium (Niemcy) |
10.05 | Otwarte Mistrzostwa Miasta Bydgoszczy Bydgoszcz |