Polska czwórka bez sternika po raz pierwszy w historii zdobyła złoty medal mistrzostw świata. To świetny prognostyk przed igrzyskami olimpijskimi. "Najważniejszy start będzie za rok w Tokio" - powiedział Mikołaj Burda w rozmowie z Beatą Oryl-Stroińską z TVP Sport.

Nasi zawodnicy pewnie wygrali przedbieg (z czasem 06:01.52). Następnie w półfinale, w szybkim biegu, zajęli drugie miejsce (05:46.97), za Australijczykami (05:44.21). Awans do finału był jednocześnie zapewnieniem sobie kwalifikacji olimpijskiej.

W finale były bardzo trudne warunki, ale biało-czerwoni znaleźli na to sposób. "Bardzo dobra decyzja na rozgrzewce o zmianie długości doręcznej, tuż przed samym startem, ponieważ było pod wiatr. Jak widać przyniosło to bardzo dobry rezultat. Odjechaliśmy od reszty stawki i zaskoczyliśmy wszystkich. Oni się martwili, a my mogliśmy kontrolować wyścig" - zdradził Marcin Brzeziński.

"Jechaliśmy swoje, jesteśmy zadowoleni, bo nie spodziewaliśmy się, że będziemy prowadzić od startu do mety" - skomentował Mateusz Wilangowski.

Fot. J. Kowacic

Nasza osada zaczęła bardzo dobrze, najszybciej ze wszystkich odnalazła swój rytm wiosłowania i prowadziła praktycznie przez cały wyścig. "Na końcu myśleliśmy tylko o tym, żeby dopłynąć. Nie doszli nas ani Rumuni, ani Brytyjczycy. Cieszy drugi medal mistrzostw świata w mojej karierze. Mam nadzieję, że nie ostatni" - zapowiedział Mikołaj Burda.

Polacy wygrali z czasem 06:09.86. Drugie miejsce zajęli Rumuni (06:11.41), którzy na finiszu minimalnie wyprzedzili Brytyjczyków (06:11.71).

"Nie zgodzę się, że zaskoczyliśmy sami siebie, bo cały sezon pokazywaliśmy, że jesteśmy w stanie wygrać. Był trochę niepokój z wiatrem, ale myślę, że w trakcie wyścigu trochę się zmienił. Fajny bieg, który kontrowaliśmy od początku do końca. Odparliśmy atak na ostatnich trzystu metrach i nie daliśmy rywalom powalczyć" - zakończył Michał Szpakowski.

>>>CAŁY WYWIAD OBEJRZYCIE NA TVPSPORT.PL<<<